I edycja Pucharu Śląska 2011 – Jez. Dziećkowice

Do regat zgłosiło się dziewiętnaście jachtów a miejscowy klub Y.C OPTY reprezentowało aż pięć bolidów.

Na regaty z Legnicy przyjechał też nasz kolega i rywal z regatowej trasy Tomek Czuba wraz ze swoim bratem Krzyśkiem i sympatycznym stworzeniem o imieniu Joanna.

Z Pogorii z uwagi na bliskość naszych akwenów wyrwało się aż sześć jachtów. Tradycyjnie już Sławek Skowron z LOK ZEFIR, Radek Stachurski z KSW FREGATA, Wojtek Boratyński z Kaziem Zającem z TKŻ TRAMP, debiutująca w Pucharze Śląska żeńska załoga z Magdą Siulińską za sterem i AQUADUO z KSW HUTNIK w nie zmienionym składzie.

Radek Stachurski w tych regatach startował bez swojego taty który jest jego stałym załogantem. Jak się dowiedzieliśmy, w czwartek miał nie małe problemy ze swoim sercem, to zawał… Na szczęście na regaty docierały coraz lepsze wiadomości o stanie jego zdrowia. Marku, trzymamy wszyscy za Ciebie kciuki i wracaj szybko na jacht bo patrząc na wyniki Radek potrzebuje na jachcie ojcowskiego nadzoru.

Prognoza wiatrowa na sobotę, pierwszy dzień regat, nie była obiecująca. Bardzo słaby wiatr nie dawał nadziei na specjalną walkę. Po nabrzeżu przed regatami chodziły słuchy że będzie to kolejny „Skowronkowy dzień” , Sławku pozdrawiam serdecznie.

O godzinie 10.00 wszystkie załogi startujące w regatach ustawiły się pod masztem sygnałowym Y.C OPTY gdzie w trakcie oficjalnego otwarcia regat wręczono puchar za zdobycie tytułu Mistrza Śląska za sezon 2010. Niestety na ostatniej edycji Pucharu Śląska 2010 której organizatorem był KSW FREGATA nie zaszczycił nas swoją obecnością żaden z przedstawicieli OZŻ z Katowic…

W oczekiwaniu na wiatr sędzia regat Agnieszka Węglowska odraczała pierwszy wyścig a załogi pamiętające taktykę z Grunwaldu chowały się w cieniu drzew. Nie wszyscy mogli sobie jednak pozwolić na odrobinę cienia, mówię tutaj o najbardziej zapracowanej na tych regatach załodze. Bartek Cieślak i Przemo Wiśniewski odstawiali ostatnie sztuki alpejskie przy swoim jachcie…, zima była dla nich jednak za krótka.

O godzinie 13.00 sędzina podaje pierwszy sygnał startowy i zaczynamy regaty. Wiatr nadal jest bardzo słaby ale nasze łódki przesuwają się nieśmiało do przodu. Trasa jak na te warunki wiatrowe jest dość długa a ścigamy się po trasie śledź – trapez. Wyścig kończy się zwycięstwem Tomka Czuby, na drugim miejscu plasuje się załoga z Pszczyny z Arkiem Wiśniowskim za sterem a na miejscu trzecim linie mety przekracza Jarek Cieślak z Częstochowy. My wpadamy na metę na „ dobrym” dziewiątym miejscu a Radzios jest jedenasty… Hmmm…, naprawdę udany wyścig…

Cała nadzieja na drugi wyścig. Flaga idzie w górę a wiatr odkręca się na tyle mocno że korzystny będzie start lewym halsem spod boi. Większość dobrze odczytuje tą zmianę wiatru przy boi robi się ciasno. Startujemy i pierwszego śledzia robimy coś na styl zawodów żużlowych…, góra dół góra bez żadnej halsówki na wiatr… Będąc na górnej boi po raz drugi odkładamy się na bok trapezowy i ktoś wyłącza nam wiatr… Z przodu w oddali widać zmagania dwóch łódek, Sławka i Tomka, które ostatnim szkwałem odjechały od całej reszty załóg. Sławek walczy z Tomkiem a my wszyscy w bezruchu na wodzie obserwujemy szybko zbliżające się dwie burze. Dlaczego sędzina nie zdecydowała się na skrócenie tego wyścigu i odebranie załóg na jednej z wcześniejszych boi…??? To pozostanie tajemnicą ale patrząc na zbliżające się wyładowania atmosferyczne z tych burzowych chmur była by to bezpieczniejsza opcja. Przy tak dużym skupisku aluminiowych masztów na otwartej przestrzeni istnieje ryzyko oberwania piorunem a to może skończyć się tragicznie.

Wyścig wygrywa ponownie Tomek Czuba a zaraz za nim na metę wpływa Sławek. Pozostałe załogi wspierane podmuchami zbliżającej się burzy kończą szczęśliwie wyścig i na sygnał sędziego udają się do brzegu.

Spływamy w pierwszych mocniejszych szkwałach i przy brzegu robi się nie mały tłok. Wspólnymi siłami, w strugach deszczu, wyciągamy na wózkach łódkę za łódką i przemoczeni chowamy się w klubowej restauracji. Na wodzie został jeszcze Wojtek Boratyński który wywalił fikoła po wyścigu. Balastując na swojej łodzi ześlizgnął się na zawietrzną burtę a jego nisko wagowa załoga nie była w stanie przezwyciężyć przechyłu. Dzięki pomocy miejscowej motorówki jacht został postawiony do pionu i odholowany do brzegu.

Czekając aż deszcz przestanie padać aby móc sklarować łódki raczymy się gorącymi kiełbaskami i małym piwkiem.

Do domu wracamy zmęczeni i przemoczeni więc dość szybko układamy się do snu. Przed nami kolejny dzień regat.

W niedziele pobudka bardzo wcześnie bo pierwszy sygnał startowy zaplanowany był na godzinę 10.00 Po przyjeździe na miejsce okazuje się że mamy powtórkę z dnia poprzedniego, niestety nie ma wiatru. Czekając na odwołanie wyścigów oddajemy się pogaduchom między załogami.

O godzinie 13.00 sędzia regat odwołuje wyścigi a my zabieramy się za pakowanie łódki.

Na koniec oficjalne ogłoszenie wyników i wręczenie okolicznościowych gadżetów.

Przed nami kolejne regaty, tym razem jest to druga edycja Pucharu Polski która odbędzie się w Pszczynie na Jez. Łąka w dniach 28 – 29.05.2011

Serdecznie zapraszam na te regaty wszystkich sympatyków żeglarstwa.

 Do zobaczenia na wodzie i trzymajcie kciuki za wiatr !!!

Dariusz Bałazy „Bazyl”