Strona główna Aktualności Regaty Puchar Polski 2010 klasy Omega wystartował !!!
AktualnościNasz klubLinkiRejsyGaleria zdjęć
Sponsorzy
Aktualności - Regaty
Puchar Polski 2010 klasy Omega wystartował !!!
W miniony weekend 24-25.04. w Olsztynie na jeziorze Ukiel ( zwane również jeziorem Krzywym) rozegrano pierwsze w tym sezonie regaty zaliczane do Pucharu Polski w klasie Omega Sport i Omega Standard.
Dzięki naszemu sponsorowi, firmie AQUADUO, Urzędowi Miejskiemu w Dąbrowie Górniczej oraz Zarządowi naszego Klubu mogliśmy znowu pościgać się w gronie najlepszych polskich omegowców.


Gospodarzem pierwszej edycji PP był ośrodek „Marina” usytuowany nad samym brzegiem jeziora. (www.marina.olsztyn.pl)

Z naszego akwenu, zwanego złośliwie przez niektórych „Żabiokiem” z uwagi na jego wielkość, tym razem wybrały się tylko dwie załogi.
Pierwsza to „Wodna Pasja” z K.S.W. FREGATA w składzie: Radosław Stachurski, Marek Stachurski i Krzysztof Siuliński.
Duga załoga to „AQUADUO” z K.S.W. HUTNIK w składzie: Dariusz Bałazy (Bazyl) , Adam Kominek i Krzysztof Duszuk (Czorny)
Stali czytelnicy portalu www.pogoria.org wiedzą a nowych informuję, że załoga „Wodnej Pasji” to mistrzowska załoga z sezonu 2009. Kto by pomyślał Panie Jarku (pozdrawiam tutaj serdecznie Jarka Cieślaka) że właśnie z „Żabioka” pochodzi załoga która w ubiegłym sezonie wzięła Mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Dodam, że w pierwszej siódemce Pucharu Polski są jeszcze trzy załogi z „Żabioka”

Odległość dzielącą nas od Olsztyna nie jest mała i dlatego postanowiliśmy wyjechać nieco wcześniej na te regaty. Od godziny 12 razem z Czornym zaczęliśmy pakowanie naszej łódeczki a nauczeni już wcześniejszymi wyjazdami cały osprzęt liczymy trzy razy, to tak dla pewności że nic nie zapomnimy. Żagle pakujemy do łódki, maszt owijamy szczelnie streczem, pokrowiec na łódkę, pasy mocujące, światła na pawęż i jesteśmy gotowi.
Czekamy teraz na Adama, po pracy pojechał po swoją córę Martynę, która ma zabrać się z nami na regaty.

Po godzinie 15 przyjeżdża Adam, pakujemy do auta torby i jesteśmy gotowi do wyjazdu.
Tradycyjnie w głośnikach słychać nasz ulubiony utwór: Empire Of The Sun „We Are The People” który odpowiednio nas nastraja.
Droga do Olsztyna mija bardzo spokojnie, Adam prowadzi bez konieczności podmiany kierowcy. Zaliczamy kilka postojów dla rozprostowania kości i drobnych zakupów.
Na miejscu w Olsztynie jesteśmy o 1.30 Stoimy przed hotelem Omega i zastanawiamy się czy to na pewno tu?
Organizatorzy zarezerwowali miejsca w trzy gwiazdkowym hotelu i wygląda to całkiem dobrze. Niestety przyjechaliśmy za wcześnie i nie możemy rozpocząć naszej doby hotelowej. Mamy do wyboru spanie w aucie w cztery osoby do godz. 7.00 albo opłacenie kolejnej doby. Pani recepcjonistka proponuje nam promocyjna cenę i decydujemy się na nocleg. Wcześniej dowiadujemy się gdzie możemy zostawić naszą łódkę, jedziemy na nabrzeże ośrodka „Marina” gdzie wita nas ochrona pilnująca dobytku żeglarzy. Zostawiamy łódkę, wracamy pod hotel i ruszamy na pokoje. Zmęczeni podróżą wszyscy zasypiają, wszyscy ale nie ja….. Mam wielkiego stresa przed tymi regatami….. Biłem się z myślami do 4.00 nad ranem ale zmęczenie w końcu wzięło górę. Końcówka ubiegłego sezonu nie wyglądała najlepiej w moim wykonaniu a finał Pucharu Polski w Nieporęcie był tragiczny….
Rano pobudka o 7.00 i o dziwo wszyscy wstają wyspani i wypoczęci, to była dobra decyzja z tym pokojem.

Ruszamy na nabrzeże aby przygotować łódkę do pierwszego w tym sezonie startu, jesteśmy rannymi ptaszkami bo nikogo jeszcze nie ma.
Ale, ale….. Mamy pierwszy telefon z hotelu od Marka Stachurskiego, jesteśmy już obserwowani z hotelowego okna, tu nic nie da się ukryć… Oni też szczęśliwie dojechali na miejsce.
Przychodzi do nas bosman ośrodka informuje nas o śniadaniu dla załóg i proponuje swoją pomoc przy wodowaniu łodzi gdybyśmy mieli jakieś problemy.
Po śniadaniu oficjalne rozpoczęcie regat, odprawa sterników zaczynają się emocje. Nie wiem czy jestem tak naładowany czy tak spragniony pływania bo na moich plecach co jakiś czas zapalało się TDI…
Warunki wiatrowe dopisują, w szkwałach siła wiatru osiąga 4B a my jesteśmy bardzo z tego zadowoleni.
Pierwszy sygnał startowy w tym sezonie…, zaczęło się. Od samego startu idzie nam dobrze, bardzo dobrze bo jedziemy na pierwszym miejscu. Za nami Marek Perczyński (Perkoz) z Bryza Olsztyn. Radek ze swoją załogą płynie na miejscu trzecim a za nim Arkadiusz Sendlewski (Sendel), ubiegłoroczny v-ce Mistrz Polski.
To jego akwen więc zna go jak własną kieszeń a słuchy chodzą że nie przegrał tutaj żadnych regat…
Dowozimy to pierwsze miejsce na metę i bardzo się cieszymy, jest O.K
W drugim wyścigu analogiczna sprawa, dobry start i prowadzenie przez dwa kółka „śledzia” niestety stare przysłowie pszczół mówi „ gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”. Na ostatniej chalsówce wdaliśmy się w zupełnie niepotrzebną walkę z Radziosem. Efekt…., wyprzedza nas POL 7 „Gandalf” i Sendel. Zajmujemy w końcu miejsce czwarte. Nie jest źle, jesteśmy w stanie nawiązywać normalną walkę z łódkami z samej szpicy.

Kolejne wyścigi to popis Sendla: 1,1,2,1, jak widać poczuł się gospodarzem regat. Radzios przypływa na miejscach 2,2,1,4 i jak się okazuje to czwarte miejsce w dniu dzisiejszym zaważyło na jego końcowej pozycji.
My wybiliśmy się z rytmu i zajmujemy miejsca 4,4,7,3. Mimo wszystko jesteśmy bardzo zadowoleni.
Po pierwszym dniu jesteśmy na czwartym miejscu z taką samą ilością punktów co POL 7 „ Gandalf” który zajmuje miejsce trzecie. Na pierwszym miejscu Sendel a za raz za nim Radzios.
Kończymy pierwszy dzień regat, spływamy do brzegu a organizatorzy nie dają nam chwili wytchnienia w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wszyscy proszeni jesteśmy na obiad a profesjonalny dwudziesto osobowy chór śpiewa nam szanty. Jesteśmy w niezłym szoku gdyż zawsze szant słuchaliśmy w tradycyjnym wykonaniu a tu zupełnie nowe wykonanie znajomych utworów.
Po obiedzie mamy już sygnał od organizatorów o planowanym wieczornym bankiecie, na który zaproszone zostały wszystkie załogi startujące w regatach. Bankiet okazał się bardzo udany, do późnych godzin nocnych integrowaliśmy się z załogami pozostałych Omeg.

Drugi dzień regat przywitał nas totalnym sztilem, taklowaliśmy łódki i zastanawialiśmy się czy coś będzie z naszego dzisiejszego pływania. Po śniadaniu okazuje się że pływamy, jest wiatr. Jego kierunek zmienił się w stosunku do dnia poprzedniego o 180 stopni ale nie ma to specjalnego znaczenia. Wieje jednak dużo słabiej ale postanowiliśmy nie poddawać się.
W pierwszym wyścigu przypływamy na miejscu piątym i już wiemy że POL 7 „Gandalf” ma nad nami dwupunktową przewagę. Radzios przypływa pierwszy a Sendel jest zaraz za nim na miejscu drugim.
Drugi wyścig zapowiada się bardzo dobrze, prawidłowo odczytujemy zmianę kierunku wiatru i wychodzimy na pierwsze miejsce. Reszta załóg jest jakieś 70 metrów za nami a my cieszymy się że „Gandalf” jest w tym wyścigu na miejscu 6. Już wiemy że po tym wyścigu możemy mieć nad „Gandalfem” trzy punkty przweagi.
Możemy ale nie mamy…. Sędzia wywiesza flagę „N” i……. przerywa wyścig dla klas Sport i Standard.

Co za pech !!!! Został nam zwrot na dolnej boi i chalsówka pod wiatr na linie mety. Mielibyśmy w miarę jasną sytuacje przed ostatnim wyścigiem.
Wyścig po zmianie trasy zostaje powtórzony ale nerwy wzięły górę, przypływamy na miejscu 6. Jedynym pocieszeniem jest to że „Gandalf” przypływa na miejscu 7 więc odrobiliśmy jeden punkt.
Ostatni wyścig przed nami, pełna mobilizacja jedziemy na trzecim miejscu ale niestety „Gandalfa” mamy przed sobą, ukończył ten wyścig na miejscu drugim. Radzios wygrywa i krzyczy do nas żebyśmy jechali bo Sendel jest za nami. Jak się okazuje Sendel podlicza sobie punkty, robi zwrot i wraca do brzegu. Już wie że wygrał mając taką samą ilość punktów co Radek, ma jedną jedynkę więcej…. Kolejne regaty których Sendel nie przegrał na własnym akwenie ale dużo nie brakowało….

Spływamy do brzegu i czekając na ogłoszenie oficjalnych wyników klarujemy łódkę i przygotowujemy ja do transportu. Przebieramy się w nasze galowe ciuchy i idziemy na zakończenie regat.
Tutaj szok!!! Sędzia czyta wyniki i…. „Gandalf” miejsce 4, my 3. Odbieramy puchar i dyplomy ale coś nie pasuje. Udaje się ze sternikiem „Gandalfa” do sędziego i ponownie sprawdzamy i podliczamy punkty w poszczególnych wyścigach.
Okazuje się że nastąpiła pomyłka i zamieniono punktacje między naszą łodzią a „Gandalfem” w trzech ostatnich wyścigach…. Panie Sędzio taki błąd ?
Oddaje puchar sternikowi „Gandalfa” gratulując mu wygranej. Młode sympatyczne chłopaki i był to ich pierwszy start.
Po regatach dowiadujemy się od nich że przyjechali startować w klasie Omega Sport ale ze względu na silny wiat pierwszego dnia nie zdecydowali się na stawianie spinakera i wystartowali w klasie Standard. Nasuwa się pytanie, czy byli doważeni do klasy Standard…..???
Kolejna niespodzianka to wiadomość od mierniczego tych regat Pana Piotra Marcyjaniuka, że łódka ta została warunkowo dopuszczona przez Pana Gralaka (mierniczy Klasy Omega) do tych regat gdyż nie mieści się w szablonach klasowych kształtu kadłuba….

No cóż, narobiliśmy sobie niezłego smaka na tych regatach, to miłe stać na pudle razem z Mistrzem i v-ce Mistrzem Polski, chociaż……, zaraz za pudłem też jest fajnie.
Jedno jest pewne, duże brawa dla organizatorów regat. Zakwaterowanie, wyżywienie i zabezpieczenie pod względem bezpieczeństwa na wodzie. Mieliśmy tego przykład gdy jedna z łodzi leżała na dolnej boi, szybka akcja ratownicza, postawienie i odholowanie łodzi w bezpieczne miejsce. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Dodam że woda w tym dniu miała aż…. 10 stopni…
Kolejne nasze regaty na które mamy już zaproszenie to Puchar Starosty Powiatu Mrągowskiego w dniach 15-16.05.2010 Z tego co wiemy szykuje się niezły desant ze Śląska….


Pozdrawiam żeglarzy i do zobaczenia na wodzie.
Dariusz Bałazy - Bazyl

Foto: Magdalena Siulińska.




Powrót
© 2010 KSW Hutnik Pogoria